IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Haru Kasai

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Haru
Gwiazda
Haru
Skąd : Jakaś wiocha

#1PisanieTemat: Haru Kasai   Haru Kasai EmptySro Lip 05, 2017 6:05 am

Imię: Haru
Nazwisko: Kasai
Wiek: 18 lat
Pochodzenie: Jakaś wioska rolnicza z dala od cywilizacji, Japonia
Klasa: Trzecia
Grupa: Sportowcy
Ranga: Gwiazda





Wzrost: 172 cm
Waga: 58 kg
Wygląd:
Na kanapie leży coś. A nie, ktoś. Osobnik się nie rusza, możliwe, że nawet nie oddycha. Po eksperymentalnym dźgnięciu patykiem w żebra, niczym potrącony na autostradzie lis, wydał z siebie nienawistny syk. Myślisz sobie, cóż za gbur. Spod koca widać jakieś jasne kosmyki. Kiedy promienie słoneczne postanowiły je oświetlić, wydawały się niemal białe. Czy tu umiera jakiś starzec? Być może to wiedźma, która uciekła spod zabójczych rączek Jasia i Małgosi? A może Królowa Lodu przybyła z Narnii się zdrzemnąć? Ciekawość aż Cię zżera, prawda?! Nie? Ah, okay…
Po trzech ryzykownych dźgnięciach tu i ówdzie, nieznany obiekt leżący postanowił zrzucić z siebie zbędną warstwę zwaną kocem oraz obrócić się na plecy. Czy jesteś rozczarowany? Zależy od twoich oczekiwań. Jeżeli sądziłeś, że czeka cię scena niczym z horrorów i okaże się, że osobnik nie ma twarzy to niestety wyjdziesz rozczarowany. Jednakże jeśli liczyłeś na naprawdę piękny osobnik męski, to trafiłeś w dobre miejsce.
Młodzieniec jest średniego wzrostu oraz dość wątłej budowy. Ze względu na obecny stan uśpienia bądź zgonu, cholera wie, wszelkie mięśnie są rozluźnione, jednakże zapewniam, że to chucherko ma trochę mięsa na kościach. Nie wiele, ale wystarczy, aby ten delikatny kaloryfer ładnie prezentował się spod delikatnie uniesionej koszulki. Chociaż  jego skóra jest jasna, raczej Cię nie oślepi, aż tak źle nie jest. Lepiej też nie będzie, bo jak się opala, to na raczka, dlatego nie lubi się ze słońcem i zawsze ma na sobie warstwę kremu z filtrem.
Przejdźmy do twarzy niezidentyfikowanego obiektu leżącego. Widziałeś kiedyś anioła? Cóż, pewnie dopiero po śmierci zobaczysz, ale jesteśmy blisko. Są takie osoby, które po prostu są piękne. Jedno spojrzenie, żadnych wątpliwości. Ten zdechlak ma szczęście zaliczać się do tej grupy. Bardzo jasne blond włosy w intensywnym świetle wydają się niemalże białe; to samo tyczy się brwi, dlatego w blasku flesza może przypominać albinosa. Rzęsy chłopaczyna ratuje henną, raz na jakiś czas ryzykując utratę wzroku. W kwestii fryzury to pozwala sobie czasem na zapuszczenie tego siana (joke, są zadbane), twierdzi, że w celach stylistycznych, a ja twierdzę, że to zwyczajne lenistwo. Drzemiący Haru ma zamknięte swe oczęta, jednak nie można ich w opisie pominąć. Kolor oczu jest gdzieś pomiędzy niebieskim, a zielonym. Genialna specyfikacja, wiem. Turkusowy? Tak, to chyba ten kolor. Brzmi dobrze, trzymajmy się tego. Do tego mały, lekko zadarty nosek oraz blade, idealne kształtem usta. Zazwyczaj na jego twarzy gości naturalny, subtelny rumieniec, który rozpala się wtedy, kiedy akurat nie jest mile widziany. Można powiedzieć, że ma trochę dziewczęcą twarz, a delikatne rysy dodają uroku.
To jak? Napatrzyliśmy się już na naszego zdechlaka? Ładny, prawda? Nie? Ok…
Przewlekłe choroby: Na razie brak.




Charakter: Niestety ten moment był nieunikniony – czas, przynajmniej spróbować, przedstawić usposobienie tego osobnika. Nie, nie ma skomplikowanego charakteru bądź jakiś zaburzeń osobowości. Problemem jest zawsze dobrze wszystkim znana komenda - powiedź coś o sobie. I nagle nie wiesz kim jesteś.
Jak już wcześniej było mówione, nie potrzeba wykresów i notatek, aby ogarnąć jego osobowość. Kilka razy w życiu słyszał, że jest martwy w środku, ponieważ nie ruszają go wszelkie życiowe tragedie bądź wyciskacze łez łapiące za serce. Innymi słowy, nie jest wrażliwy czy uczuciowy – teoretycznie, już tłumaczę. Chociaż chłopaczyna z reguły rozmowny, to milknie na wieki, gdy zapytasz go o wszelkie negatywne uczucia (gniew, zawiść, smutek, zdołowanie itp.). Jest trochę jak dziecko, które nie potrafi radzić sobie ze swoimi emocjami. Jedyne, co może z nimi zrobić to jest schować, ukryć, dusić, ale kiedy poruszysz temat i Haru, z jakiegoś dziwnego powodu, chce się zwierzać, to nie padnij na zawał, jeżeli będzie kilka łez czy nagła frustracja. On działa trochę jak puszka Pandory, tylko taka wersja dziecięca – otworzysz, a tu zamiast zła i zniszczenia jest jedynie bardzo zirytowane, płaczące dziecko. Jeżeli komuś kiedyś uda się uchylić wieko tej puszki, to niech przygotuje się na osiemnaście lat tłumionych emocji wypływających naraz.
Chociaż nie pozwala sobie na pokazywanie ludziom swoich negatywnych/problematycznych uczuć, ma dobre kontakty z innymi. Jest dość wygadany oraz przyjacielski, gdy tylko chce. Jego wypowiedzi są wielokrotnie sarkastyczne, czasem podokucza, ale zna swój limit! Ciężko czasem określić, ile złośliwości ktoś może znieść, więc jeśli już ktoś się obrazi, to może liczyć na przeprosiny. Żadne epickie, zero kwiatów, balonów, ale hej, przynajmniej szczere. Haru to tak naprawdę bardzo dobre dziecko. Troskliwe, niekiedy nawet pomatkuje, jeśli czuje, że musi. Zawsze wysłucha, jak chcesz się popłakać to pogłaszcze miotłą po główce podczas opracowywania planu ucieczki, wzór przyjaciela.
Chłopiec ze wsi. Zazwyczaj ludzie dorastający dosłownie w wioskach są skromni, nie lubią rzucać się w oczy, niewiele chcą od życia. Nie tutaj, oh, nie tutaj. Ten blondynek bardzo lubi być w centrum uwagi! Jego wygląd wystarczy by przyciągać spojrzenia, a jak jeszcze dorzuci do tego zabójczy uśmiech, game over. Wie jak utrzymać swoją reputację oraz kiedy opłaca się być grzecznym. Nigdy nie widział sensu w stawianiu otwartego oporu nauczycielom czy specjalne sprawianie kłopotów – czas na takie igraszki będzie po szkole. Nie ma sensu działać na własną niekorzyść. Ten tok myślenia również pokazuje, że jest osobą logicznie myślącą. Serce ma zero wpływu na ważniejsze życiowe wybory. Liczą się potencjalne zagrożenia, cel, profit, a nie czy za pięćdziesiąt lat nie będzie żałował, że nie został piekarzem. Tę samą logikę stosuje  w wielu dziedzinach życia, przykładowo w związkach i pewnie dlatego w żadnym nie był. Haru uważa, bardzo otwarcie zresztą, że związek, romans, miłość, jakkolwiek chcecie to zwać, jest najzwyczajniej bezcelowa. Oczywiście, nie potępia jakiś nieszkodliwych, żyjących sobie szczęśliwie par, jednak jego wciągnąć w jakiś poważny związek jest na jakieś osiemdziesiąt procent niemożliwe – wymagałoby to cierpliwości Buddy oraz skłonności masochistycznych.
Tak więc mamy tutaj lekką primadonnę, która jest dobrym materiałem na złośliwego przyjaciela, okropnym materiałem na chłopaka oraz puszką Pandory dla dzieci w każdym wieku, którą zabawa może grozić konsultacją ze szkolnym pedagogiem.
Fobie:
- Lekka achluofobia, czyli strach przed ciemnością, ale mała lampka w kształcie dinozaura ratuje życia
-  Arachnofobia i ktokolwiek jej nie ma jest nienormalny
- Boi się zastrzyków. Nie ma tej oficjalnej fobii przed ostrymi przedmiotami, jedynie strzykawki go przerażają (tak, ugryzie pielęgniarkę, jeśli trzeba)
Uzależnienia:
- Słodycze
- Treningi kendo (w końcu sportowiec)
- Spanie (hej, jedno nie wyklucza drugiego)
- Internet
- Wszystkie rodzaje herbaty






Historia:
Wiocha. Tyle można było o tym miejscu powiedzieć. Tu jakieś zwierzęta, tu traktor, jakieś plony. Dla miastowych było to coś niecodziennego, czasem niezwykłego! Niekiedy dzieci stolicy przejeżdżające autokarem przez jedyną ulicę wsi robiły zdjęcia krowy, bo nigdy takowej na żywo nie oglądały. Tej wyjątkowości nie dostrzegał jasnowłosy dzieciak siedzący na ławce przed domem. Urodzony wiosną, jedyny syn Pana Kasai znanego w okolicy ze swojej świetnie prosperującej uprawy buraków cukrowych. Kiedy wystawiał on stragan przed dom, towar rozchodził się jak ciepłe bułeczki! Starszy pan doczekał się syna dość późno, a ten jeszcze złamał jego serce, nie wykazując absolutnie żadnego zainteresowania w pracy na roli. Chociaż Pan Kasai próbował przekonać dziecko do przejęcia ziemi, pierwsze słowo młodego to było ‘nie’, aby mógł wbijać gwoździe w trumnę tatusia za każdym razem, gdy poruszano temat majątku. Chłopiec nazywał się Haru, czyli wiosna. Aż dziwne, że ojciec nie nazwał go Rin, tak jak największego buraka jakiego kiedykolwiek wyhodował. Czasem wydawałoby się, że kochał tego buraka bardziej, niż swoje dziecko. Młody bardzo wdał się w matkę, zarówno pod względem aparycji, jak i przekonań. Od małego wiedział, że nie chce żyć w tej wiosce i na pewno nie będzie babrał się błotem na polu. Serio, ta wiocha wydawała się być poza cywilizacją, na krańcu świata. Takie otoczenie zazwyczaj nie satysfakcjonuje młodych ludzi. Jedyne, co się tam działo, to rumor podczas zbierania plonów.
O boże. Matko jedyna. Cóż to za ludzie? Cóż za budynek? Co to za dziwny ekwipunek? Z jakiegoś dziwnego powodu, w wiosce obok, która wcale nie była lepsza względem dynamiki, powstała szkoła kendo. Gdy tylko wieści dotarły na największą uprawę buraków cukrowych w okolicy, czyli do Pana Kasai, utalentowany rolnik wpadł na złowieszczy plan. Wyślę Haru do szkoły sztuk walki! Jest takim delikatnym dzieciakiem, który ma za dużo w dupie! Nauczy się tam dyscypliny i ciężkiej pracy, a wtedy zaakceptuje pracę na roli. Przy okazji nabierze tam trochę siły, bo tymi cienkimi rączkami nigdy Rina by nie podniósł! Taki właśnie niecny plan wcielił w życie posyłając sześciolatka do szkoły kendo. Prawie wyszło, prawie. Młody bowiem mimo swego młodego wieku oraz wątłej budowy ciała posiadał wrodzony dryg do walki. Tak, czasem przegrywał, uczymy się całe życie. Jednak każda przegrana była lekcją, której definitywnie nie zapominał. Od walki do walki jego umiejętności były coraz bardziej imponujące, a frustracja Pana Kasai rosła. Pewnego słonecznego dnia, trener zaproponował wystawienie, wtedy już dwunastoletniego, Haru na Mistrzostwa  Japonii Juniorów w Tokyo. Burakowy rolnik chciał natychmiast wypisać syna z zajęć, bo jeszcze posmakuje w stolicy i zostawi uprawę na śmierć naturalną! Wtedy wkroczyła Pani Kasai, która bardzo dobitnie uciszyła męża, tym samym zgadzając się na udział synka w zawodach. Nie będę dokładnie przytaczać słów matki blondynka, jednak dorastała ona w najgorszej części stolicy, więc wiecie, było krótko, zwięźle, wulgarnie i na temat. Dwa miesiące później Haru zajął trzecie miejsce na swoich pierwszych ważnych zawodach – tak rozpoczęła się jego kariera.
Pan Kasai po szesnastu latach prób nakłonienia syna do pracy na roli, w końcu pogodził się z nieuniknionym oraz znalazł jakiegoś ucznia z sąsiedniej wioski, którego mianował ‘buraczanym księciem’. Nie ingerował już więc w to, czym Haru się tam planuje w życiu zająć. Młody wciąż szukał pomysłów, ale jako szesnastolatek musiał też znaleźć szkołę. Chłopak nie miał absolutnie żadnego konceptu, gdzie by kontynuować swą edukację. Trener postanowił przejąć pałeczkę i po krótkich negocjacjach, przeplatanych wychwalaniem cukrowych buraków pod niebiosa, załatwił młodemu naukę w Genson Koukou. Tym samym, młody mógł na bardzo długą  chwilę opuścić swoją wioskę i nawiązać kontakt z ludzkością niemalże na stałe!
Nie minęło dużo czasu, aż usłyszał o konflikcie Samorządu ze Sportowcami. Sam z początku pozostawał obojętny, był nawet członkiem klubu herbacianego, bo nie miał co ze sobą zrobić. Jakieś pół roku picia herbatki zakończyło się, kiedy nadarzyła się okazja reprezentować szkołę na Mistrzostwach kendo. Myślicie, że taki mistrz jak Haru (serio, jest naprawdę dobry) przepuścił taką okazję by się pokazać w szkole? Nie. Szybko ogarnął tu i tam, a potem bum! Wrócił do Genson Koukou z pierwszym miejscem! W jakiś sposób, cześć uczniów automatycznie przyłączyła go do grupy Sportowców. Chłopaka ten konflikt naprawdę nie interesował, jednak gdy zagwarantowano mu, że obecność w grupie będzie miała dobry wpływ na jego sportową karierę, od razu się zgodził. Nie siedział w kendo całe życie tylko dlatego, że tata mu kazał, naprawdę lubi ten sport. Z czasem jego ładniutka, odrobinę dziewczęca buźka zaczęła przyciągać uwagę osób zarówno z młodszych, jak i starszych  klas. Haru absolutnie ten poziom zainteresowania jego osobą nie przeszkadzał. Z czasem Mistrz mianował go maskotką, znaczy się gwiazdą. Czy zasłużenie? Temat do debaty, jednak chłopak siedzi już w trzeciej klasie, a ludzie wciąż na niego często spoglądają, więc chyba cel osiągnięty?
Dodatkowe informacje:
- Uwielbia zwierzęta. Wszystkie z wyjątkiem pająków. To nie zwierzęta, to potwory.
- Bardzo lubi każdego rodzaju alkohol, ale otwarcie się do tego nie przyznaje, bo w końcu sport i alkohol nie idą w parze
- Często żałuje, że nie ma rodzeństwa
- Nie pozwala innym dotykać swojego Shinai
- Jest bardzo wygimnastykowany
- Wciąż nie widzi sensu w zatargach Samorządu i Sportowców, ale że lubi dramę, to nie przeszkadza mu działanie na niekorzyść jednego z nich
Powrót do góry Go down
Ignatius
Mistrz
Ignatius

#2PisanieTemat: Re: Haru Kasai   Haru Kasai EmptySro Lip 05, 2017 12:22 pm

Miastrz już polubił swoją Gwiazdeczke.

Akcept.
Powrót do góry Go down
 
Haru Kasai
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Haru

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Gensou Koukou :: 

Postaciowo

 :: Karta Postaci :: Zaakceptowane
-